#TakaDorosła



Jeszcze nie tak dawno byłam zamęczana pytaniami gdzie wybieram się na studia. Była to mniej więcej druga klasa liceum. Wtedy uśmiechałam się beztrosko mówiąc, że spokojnie, mam czas na to, by się nad tym poważnie zastanowić i zadecydować o swojej przyszłości. Czas jednak szybko zleciał i dziś już mija prawie miesiąc odkąd jestem oficjalnie studentką.

Szepty / The Awakening

Ileż to jest horrorów o nawiedzonych domach... Nic dziwnego. Jest to jeden z motywów, który
"dobrze się sprzedaje". Jednak aby zaspokoić wymagającego widza trzeba jednak czegoś więcej.

Pogodziłam się z tym, że już chyba nie znajdę horroru, po którym bałabym się zgasić światło. Przejadły mi się wszystkie nawiedzone domy, zjawy ścigające swoich oprawców, seryjnych, opętanych morderców. Kiedy słyszę "A widziałaś ten horror,  w którym rodzina wprowadza się do domu i...". Naprawdę? Przecież tak wygląda co drugi horror.
Dlatego potrzeba czegoś więcej, a "Szepty" mają w sobie zdecydowanie coś ponad nudną, oklepaną tematykę o duchach. 

Florence Cathcart zajmuje się demaskowaniem ludzi, którzy bazując na ludzkich tragediach okradają innych podczas seansów spirytystycznych. Sama wie, co czują ofiary naciągaczy - sama bowiem straciła ukochanego podczas wojny. Pewnego dnia u kobiety zjawia się młody mężczyzna i prosi ją o pomoc. W szkole z internatem, w której jest nauczycielem historii dochodzi do tragedii - ginie jeden z uczniów, a wśród wychowanków zaczyna krążyć pogłoska o duchu.

Mały Książę

Kiedy pierwszy raz przeczytałam Małego Księcia byłam jeszcze uczennicą podstawówki i byłam bardzo zadowolona, że ta lektura okazała się nie tak długa i dość przyjemna. Kolejny raz Małego Księcia omawiałam w szkole gimnazjalnej i poczułam niechęć ... wyłącznie z wyłącznej potrzebie wewnętrznego buntu przed analizą, bo co tutaj analizować? Przecież tylko dorosły nie zrozumie o co chodzi.
"Najważniejsze w dorastaniu to nie zapomnieć, że było się dzieckiem" 

Real Life Heroes

"Aha, jeszcze jedna ważna sprawa od Raha,
Tyle, że wielu może wydać się błaha.
Kiedy śledzę wieści z globu, mam stracha,
Każda mieści zło i tacha drama, poracha.
Boje się otwierać gazet lub włączać TV,
Wszędzie ból i cierpienie, brak perspektywy.
W państwie, kłamstwo na kłamstwie, niegodziwy,
Przy wzorcach, w tych proporcjach bądź prawdziwy.
Uznałem - zamiast się wściekać na ten przekaz,
I dociekać komu ufać, wciąż narzekać.
W swoim otoczeniu zrobić rekonesans,
Tam dostrzec potrzebującego człowieka.
Jemu oddać cząstkę siebie, ciepła wiązkę,
Z piekła wyrwać w Eden, podać rączkę.
Niech to jest zalążkiem, nowym początkiem,
A nie obowiązkiem, kończę tym wątkiem. " - Pokahontaz Przeciwwaga

Ostatnio czuję się zmęczona. Męczą mnie ciągłe wiadomości, w których widać tylko ludzkie tragedie. Rozumiem, że ludzie chętniej czytają i słuchają o tragediach innych, bo "to szokuje" "to ciekawe" i tak dalej. Doszło do tego, że zmyślone i naciągane "tragedie" pokroju trudnych spraw zaczęły zastępować seriale i stanowić niezłą rozrywkę.

Czy w takim razie na świecie nie dzieje się nic dobrego?

"Charlotte Street" Danny Wallace

Kiedy przechodzę obok matrasa po prostu nie potrafię przejść obojętnie. To chyba już stały punkt moich zakupów i kiedy tam wchodzę moje oczy robią się wielkie jak pięć złotych, bo tam już jest próg raju.
No i tak też korzystając z niedawnych przecen natrafiłam na "Charlotte Street". Książka rzutem na taśmę wylądowała wśród kilku innych, które jeszcze czekają na przeczytanie.

Początek okładkowej zapowiedzi niezwykle celny i bardzo oddający mój stosunek do wszelkich książek zawierających wątek miłosny: "Wszystko zaczęło się od dziewczyny (bo zawsze jest jakaś dziewczyna...). Jason Priestley (ale nie ten aktor) dopiero co ją spotkał. Gdzieś w połowie Charlotte Street przeżyli razem niewiarygodnie cudowną, ulotną chwilę, i Jason poczuł, że być może zaczyna się coś ważnego." 
No i zaczyna się. W roztargnieniu kobieta zostawia coś, a dokładniej aparat, a Jason pozostaje z dylematem - wywołać zdjęcia z jednorazówki i tym sposobem odnaleźć kobietę w notabene niebieskim płaszczu (nie czerwonym jak na okładce jeśli już mam się do czegoś przyczepić ;) ) co stanowiłoby naruszenie jej prywatności, ale za to ją odnaleźć, czy mieć czyste sumienie i zapomnieć? Na pytanie co postanawia i czy odnajdzie ją nie odpowiem. Pozostanie to w waszej kwestii, czy będziecie chcieli się tego dowiedzieć, bo ja nie zamierzam już mówić o wątku miłosnym, który dla mnie zszedł na dalszy plan.

Uciekam w słowa © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka