"Wyjazd jest lekarstwem. A jeśli nawet to tylko placebo, to czy placebo musi być czymś gorszym niż lekarstwo prawdziwe, skoro działa tak samo? Wyjazd jest sposobem na odmianę. A odmiana to świeże powietrze, które chce się wciągać w płuca bez opamiętania. Albo narkotyk, po którym świat nabiera nowego, lepszego kształtu. I czy to ważne, że ten kształt jest urojony?"
— Mirosław Gabryś
Zaniedbałam bloga. Wiem, wiem, wiem i strasznie się czuję z tym, że nie przygotowałabym nic na zapas, by w takiej chwili dodać jakiś neutralny post. Mój błąd, ale człowiek uczy się na błędach.
Czas kiedy mnie nie było spędziłam nad morzem w niewielkim miasteczku, w leśniczówce 20 minut spacerkiem do morza.
Ten nieco ponad tygodniowy wyjazd trochę poprawił mi ostatnimi czasy nie najlepszy humor. Ale teraz wypoczęta, zwarta, gotowa z kolejnymi pomysłami zabieram się do roboty :) . Jednak będąc tam nie do końca leniuchowałam. Z myślą o blogu zaczęłam robić zdjęcia. A oto efekty:
przez
Blokotka
Po zdjęciach widać, że miałaś nie najlepszy humor - niektóre są bardzo nastrojowe, refleksyjne. Aż chce się przywołać cytat "Gdy jest się bardzo smutnym lubi się zachody słońca". Ale uważam, że morze nawet w ponurą pogodę ma swój urok, szczególnie na Twoich zdjęciach. Kompletnie się nie znam, ale niektóre wydają się bardzo dobrej jakości, masz jakiś dobry aparat, czy to kwestia ujęcia?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wypoczęta i wesoła wrócisz na bloga :)
Pozdrawiam,
niestworzone-rzeczy.blogspot.com
Muszę się przyznać, że na zdjęciach kompletnie się nie znam, aparat dość stary "w spadku" po ojcu - Olympus Get 26, który akurat na tym trochę się zna Ale jak na początkową przygodę z fotografią to myślę, że jest zdecydowanie wystarczający, bo mimo, że mam go już jakiś czas - dalej wielu funkcji nie wykorzystałam... Tak więc pozostaje kwestia dobrego ujęcia - jedne lepiej wyszły, inne szkoda gadać :)
Usuń